Sam wzmacniacz wykonany jest doskonale. Wszystko zamknięte w świetnie spasowanej aluminiowej obudowie i spokojnie mogło by na nim widnieć logo jakiegoś znanego producenta. Dodatkowo dla lepszego efektu pod lampami zamontowane są diody które dają naprawdę doskonały efekt w nocy. W bardzo delikatny sposób podświetlają lampy dając złudzenie że to właśnie one się świecą. Jak jesteśmy już przy lampach to zamontowane są RFT. Raczej tanie acz cieszące się niezłą opinią w kwestii cena/jakość. Na razie zostają bo na eksperymenty przyjdzie czas później.
No więc jak to gra? Musze powiedzieć że lepiej od moich poprzednich wzmacniaczy, góra nieco bardziej aksamitna, acz nadal bardzo szczegółowa. Środek wydaje mi się że bez zmian czyli bardzo przyjemnie wyeksponowany. Przestrzeń jest odrobinę szersza, jako że same k601 mają już wystarczająco szeroką to bym powiedział że ogromna jak na słuchawki. Co do basu to jest go nieco więcej. Nie powiedziałbym że dużo więcej ale jednak więcej. Co prawda powiem szczerze że spodziewałem się większej różnicy, ale wygląda na to że po prostu nie są to słuchawki dla mnie bo prawdopodobnie już są w pełni wysterowane jako że sam wzmacniacz jest mocarny. Na godzinie 12 jest już za głośno, jakby się chciało kręcić dalej to grozi nam nie tylko uszkodzenie słuchu ale i prawdopodobnie słuchawek. Ogólnie dźwięk bardzo przyjemny ale jednak oczekiwałem więcej od tego połączenia.
Co ciekawe, podłączyłem później Ultrasone HFI-780 o których miałem zdanie że ze wszystkiego grają tak samo. Czy to wzmacniacz, czy to odtwarzacz przenośny słuchawki bardzo łatwe do napędzenia. Ale czy aby na pewno? Jak się o tym sam przekonałem różnica między napędzeniem a NAPĘDZENIEM jest bardzo duża. W pierwszej chwili po prostu zdębiałem. Nieco ostra wcześniej góra wygładziła się, środek i przestrzeń bez większych zmian ale bas, który uważałem wcześniej za niezły acz jednostajny nagle ukazał mi się w zupełnie inny sposób. Gwoli wyjaśnienia HFI-780 są słuchawkami które przypominają mi w odbiorze kolumny wraz z subwooferem. Niby nic nie nachodzi na siebie ale jednak bas jest wszechobecny i czuć go nawet w utworach w których wcześniej go nie słyszałem. I słowo czuć nie jest tu przesadą jako że sam nie wiem jak to wytłumaczyć ale czuć ten bas nawet na klatce piersiowej. Wracając do różnicy po podłączeniu do bohatera tejże recenzji bas nagle okazał się wielowymiarowy. Coś co wcześniej brzmiało jako zwykłe "UMC" nagle ma fakturę, początek i koniec. Po wcześniejszym, może nie rozczarowaniu ale jednak niedosycie taka miła niespodzianka bo od nowa odkrywam moje stare słuchawki. Wydaje mi się i jest to tylko zgadywanie że wzmacniacz świetnie zgrał by się również se słuchawkami Sennheisera. Niestety nie mam teraz pod ręką żadnych ale kiedyś posiadałem krótko HD580 i nie przypadły mi one do gustu ze względu na pewien dystans jaki odczuwałem od muzyki. Inna rzecz że na Holdegronie mogłem odkręcić pokrętło praktycznie do końca. SOHA III ma wystarczająco mocy żeby sobie z nimi poradzić i poprawnie wysterować. Aktualnie czekam aż przyjadą do mnie Grado SR325 (stara wersja nie "i" i nie "is") więc postaram się dopisać co wyjdzie z tego połączenia.
Podsumowując wzmacniacz godny polecenia. Powiedziałbym nawet że do 1000zł prawdopodobnie nie do pobicia. Wystarczająco mocny aby poradzić sobie z praktycznie każdymi słuchawkami, a i z pewnością wymiana lamp na lepsze tylko powiększyła by przewagę nad potencjalnymi konkurentami.
UPDATE
Jestem właśnie po pierwszym krótkim odsłuchu SOHA III na nowych lampach Philips ecc82. Zaznaczę na wstępie że lampy są nowe więc domyślam się że pewnie jeszcze się wygrzeją i dźwięk się zmieni. Niestety nie mam już K601 bo zamieniłem się nimi na rzecz Grado sr325 które to znacznie bardziej mi odpowiadają i właśnie na nich testuje nowe lampy. Powiem szczerze że ciężko wymienić co tak naprawdę jest inne bo dźwięk jest tak diametralnie inny że wydaje mi się jakbym wymienił cały wzmacniacz a nie tylko lampy.Góra na RFT szła tak wysoko że potrafiła zrobić się czasami nie przyjemna, teraz jest nieco lepiej. Nadal jest bardzo jasno ale jednak znacznie przyjemniej.
Środek pasma nagle pojawił się w pierwszym szeregu (mimo że wcześniej wcale mi się nie wydawało aby był schowany) i pojawiły się dodatkowe smaczki na które wcześniej nie zwracałem uwagi nawet w bardzo dobrze mi znanych kawałkach.
Bas na RFT bardzo mi się podobał gdyż był szybki i punktowy. Na philipsach nadal jest przyjemny i szybki ale zejście jest sporo niższe no i jest go również dużo więcej co nie zmienia faktu że jest idealnie kontrolowany.
Zawsze się zastanawiałem co to znaczy że przestrzeń w słuchawkach jest 3d, teraz już chyba wiem bo oprócz dźwięków słyszanych na boki i do przodu, teraz wiem który jest wyżej, a który niżej. Powiedziałbym że holografia jest znacznie, znacznie lepsza.
Największą zmianą jaką jednak zauważyłem jest zmiana barwy. Nie jestem pewien czy to jest w ogóle dobre określenie ale muzyka brzmi jakby była prawdziwsza. Po wpięciu z powrotem RFT poza oczywistymi zmianami jak mniejsza ilość basu sama muzyka wydaje mi się jakby była plastikowa. Niby nadal nie jest źle ale jakoś tak bezdusznie. Wydaje mi się że chyba dopiero teraz zrozumiałem co to znaczy lampowe brzmienie ;)
Największą zmianą jaką jednak zauważyłem jest zmiana barwy. Nie jestem pewien czy to jest w ogóle dobre określenie ale muzyka brzmi jakby była prawdziwsza. Po wpięciu z powrotem RFT poza oczywistymi zmianami jak mniejsza ilość basu sama muzyka wydaje mi się jakby była plastikowa. Niby nadal nie jest źle ale jakoś tak bezdusznie. Wydaje mi się że chyba dopiero teraz zrozumiałem co to znaczy lampowe brzmienie ;)
Heh...
OdpowiedzUsuńAź dziwnie się poczułem, gdy po latach znalazłem zupełnym przypadkiem, recenzję egzemplarza urządzenia, które własnoręcznie zmontowałem...
Cieszy, że się spodobało.
Pozdrawiam.
Dominik.
No w końcu udało mi się znaleźć świetną recenzję na temat tego sprzętu! Mam nadzieję, że będę miał podobne odczucia i że świetnie będzie mi się korzystać z tego wzmacniacza, bo mam dodatkowo jeszcze inne propozycje do porównania.
OdpowiedzUsuń