Porównanie to może i jest nie na miejscu jako że stawiam przeciw sobie słuchawki z różnych segmentów cenowych (jedne już nawet nie produkowane), ale jako że jestem posiadaczem właśnie takich modeli to opisze tak jakby byli to swoi bezpośredni konkurenci - w końcu codziennie walczą o moją uwagę
Źródłem jest karta dźwiękowa Asus Xonar DX, do której podłączony jest wzmacniacz Pro-Ject Head Box MKII kablem Profigold. Muzyka to głównie MP3, 320kbps oraz FLAC, ale zdarzają się MP3 nawet w 192kbps więc jest całe spektrum.
Wszystkie 3 pary słuchawek są wygrzane ale o ile Sennheisery i AKG są fabryczne o tyle Ultrasone są mocno zmodowane (pady wymienione na welurowe oraz są zrecablowane cordialem zakończonym neutrikiem) co niewątpliwie wpływa na charakter dźwięku przez nie oferowany i zaznaczam że nigdy nie słyszałem fabrycznych HFI-780 (kupiłem już zmodowane) i opisuje tutaj wyłącznie mój stuningowany egzemplarz! Napisałem żeby później nie było...
Co do budowy czy wykonania słuchawek to pominę ten akapit bo ani to nowe konstrukcje ani rzadkie więc co miało zostać napisane w tym temacie to już zostało napisane a skupię się na tym co wszyscy lubią najbardziej czyli:
Dźwięk:
Zacznijmy może od HD580 z tej racji że jakby na to nie patrzeć są to słuchawki z teoretycznie wyższej półki od pozostałych konkurentów. Muszę przy okazji nadmienić że nigdy nie miałem na uszach lepszych słuchawek więc jest to dla mnie referencja – już widzę szyderczy uśmiech właścicieli GS1000, HD800 czy też K701.... Słuchawki zaraz po założeniu robią nieziemskie wrażenie jeśli chodzi o detale czy też samą pieczołowitość odtwarzanego dźwięku. Każda perkusja, pianino czy inny sampelek brzmi straszliwie naturalnie i wręcz namacalnie. Genialna równowaga wszystkich pasm, ciężko tutaj nawet mówić o podziale na pasma ponieważ wszystko tak idealnie ze sobą współgra, nachodzi się i uzupełnia. Wspaniała separacja instrumentów oraz stereofonia. Podsumowując dźwięk jest jedwabisty i relaksujący. Wiem strasznie się rozpłynąłem ale tak jak wspominałem na początku jest to dla mnie sprzęt referencyjny i do niego będę porównywał pozostałe nauszniki.
K530 to najtańsze słuchawki w tym zestawieniu co w przypadku sprzętu audio niekoniecznie oznacza najgorsze. Pierwsze co rzuca się w oczy (a raczej uszy) to bliskość dźwięku. Wysokie tony sprawiają wrażenie głośniejszych i lepiej wyeksponowanych w porównaniu do „Sennków” u których w bezpośrednim porównaniu dźwięk wydaje się bardziej cofnięty. Środek ładnie współgra z górą nie wykazując się niczym szczególnym ani na plus ani na minus. Tony niskie za to są wyraźnie słabsze i bynajmniej nie chodzi tu o jakość a o ilość. Śmiało można powiedzieć że AKG jeśli chodzi o bas są anemiczne. Jednak to co się ostało jest bardzo dobrej jakości, może nie tak dobrej jakości jak w „HaDekach” ale nie jest źle. Nie ma co prawda takiej ilości detali czy po prostu samej jakości dźwięku jak u konkurenta ale za to AKG brylują przestrzenią. Scena w AKG to absolutne mistrzostwo świata, HD580 brzmią przy nich dosyć wąsko i tak jakby dźwięk kreowany jest przed słuchaczem, natomiast u austriackiego konkurenta dźwięk jak już wspominałem jest bliski, ale jego koniec jest gdzieś hen za horyzontem. Czuć ogromną ilość powietrza pomiędzy instrumentami zwłaszcza w szerz. Słuchaczowi wydaję się jakby siedział pomiędzy muzykami w sali koncertowej a dźwięk dochodzi z praktycznie każdej strony. Krótko mówiąc prezencja dźwięku urzeka i naprawdę gorąco zachęcam do przesłuchania sobie jakiejś płyty Leszka Możdżera na K530 akurat w tym przypadku preferuje AKG ponad jakby nie patrzeć lepszego konkurenta, gdyż wydają się stworzone do tego typu brzmienia.
Ultrasone oferują zupełnie inne podejście do tematu od poprzedników. Dźwięk ponownie jak w AKG jest dosyć bliski, scena co prawda już nie tak szeroka ale za to chwyt marketingowy Ultrasone czyli technologia S-Logic działa i mamy bardzo ładne pozycjonowanie wszystkich dźwięków w przestrzeni. Nie jestem co prawda pewien czy jest to aż takie sensacyjne rozwiązanie że aż potrzebuje swojej nazwy ale jednak swoje dodaje Tony wysokie mocno wyeksponowane, detaliczne i wysokiej jakości, jednak wokale zwłaszcza damskie brzmią na granicy sybilizacji (co np. nie miało miejsca w przypadku Sennheiserów) pomimo tego nadal jeszcze w normie – jestem na sybilizację mocno uczulony dlatego o tym wspominam. Środek podobnie jak góra tak jakby znajduje się w pierwszym rzędzie i ładnie współgra z wysokimi. Ogólnie nie ma się czego wstydzić nawet w porównaniu z HD580.
Uznałem że tony niskie w przypadku HFI-780 zasługują na osobny akapit, dlaczego? A no dlatego że Ultrasone w tym przypadku po prostu wyciera podłogę konkurentami! Bas, yyy przepraszam chciałem napisać B A S jest po prostu nieziemski. Zaczyna się od wysokiego basu a kończy na niskim schodzącym w głębiny Rowu Mariańskiego. Ilość tonów niskich wprawia w pierwszej chwili w osłupienie, a w drugiej chwili w jeszcze większe osłupienie wprawia jakość tych tonów. Nie dosyć że bas jest niesłychanie głęboki to jest jeszcze świetnie kontrolowany, a na dodatek bardzo dynamiczny. Nie rozlewa się na resztę pasm i słuchając Ultrasonów ma się wrażenie jakby się założyło dwie pary zupełnie różnych słuchawek jednocześnie, albo raczej jedne słuchawki oraz jakiś naprawdę wysokiej klasy subwoofer. Nie ma co się oszukiwać, tonów niskich jest nienaturalnie dużo ale za to ich jakość sprawia że jakoś specjalnie mi to nie przeszkadza w odkrywaniu muzyki na nowo - tym razem w basowym wydaniu.
Podsumowanie:
Niewątpliwie HD580 są najlepszymi, najbardziej uniwersalnymi i najbardziej kompletnymi słuchawkami z powyższej trójki. Są bardzo skupione i czuć że mają tylko jeden cel: oddać jak najlepiej i jak najbardziej neutralnie każdy możliwy rodzaj muzyki. Warto nadmienić że Sennki przez to że są bardziej wycofane od swoich konkurentów lepiej maskują niedoskonałości nagrania, czy to słabego masteringu czy to dużej kompresji. K530 pomimo tego że nie oferują takiej rozdzielczości i nie są tak uniwersalne jak Sennheisery mają asa w rękawie, czyli prezencje dźwięku która po prostu urzeka. Trzeba dodać że AKG są wymagające zarówno jeśli chodzi o sprzęt, jak i o jakość nagrań. Z łatwością obnażają niedoskonałości nagrania, a i bez dobrego (czytaj mocnego prądowo) źródła się nie obędzie. Ultrasone natomiast dostarczają najwięcej niezobowiązującego „funu”. Nie nadają się do poważnego odsłuchu ponieważ nie ma w nich za grosz naturalności, ale co z tego skoro głowa sama się kiwa w rytm bitu a i bardzo łatwo je napędzić nawet z przenośnego grajka.
Komentarze
Prześlij komentarz